logo

Na marginesie badań

Ostbalticum

Paradoksy historii

19-12-2011

Inwentarze dawnego Prussia-Museum w Królewcu same w sobie stanowią paradoks historii – oto część niemieckiej spuścizny kulturowej została udostępniona przez rosyjskich muzealników i ocalona przez polskich konserwatorów. A potem wspólnie opublikowana i opracowana przez naukowców z Polski, Niemiec i Rosji. Tych paradoksów w losach zbiorów Prussia-Museum jest zresztą znacznie więcej. Czy ktoś mógłby przypuszczać, że znaczącą część kolekcji królewieckiego muzeum ocali przed zniszczeniem przez armię sowiecką córka carskiego generała, Zofia Licharewa, komunistka?

Zofia Licharewa (1883–1880). A. Bitner-Wróblewska 2008

Zofia Licharewa (1883–1880). A. Bitner-Wróblewska 2008, ryc. 3

Losy Licharewej (1883–1980) to opowieść sama w sobie, ale dla naszej historii istotne jest jej zainteresowanie sprawami kultury i zbiorami muzealnymi. Po rewolucji, z ramienia władz sowieckich zajmowała się zabezpieczaniem (cokolwiek nie miałoby to znaczyć!) kolekcji Pałacu Zimowego w Sankt Peterburgu. W latach 30. XX w. znalazła się w Polsce; wojnę spędziła na Suwalszczyźnie, a w styczniu 1945 r. została pracownikiem referatu kultury i sztuki Starostwa Powiatowego w Rastemborku (obecnie Kętrzyn, przed 1945 r. Rastenburg). To właśnie ona i jej kolega ze Starostwa, Eugeniusz Gałdziewicz, ratowali zabytki archeologiczne z Prussia-Museum, które odnaleźli w kościele w miejscowości Karolewo koło Kętrzyna (dawniej Carlshof, Kr. Rastenburg). Znalazły się tam w 1943 r. (patrz – Kalendarium losów kolekcji Prussia-Museum), ewakuowane z Królewca. Potem większość tych zbiorów wywieziono dalej, do Demmin na Pomorzu Zaodrzańskim (później w granicach NRD).

Kościół w Karolewie. A. Bitner-Wróblewska

Kościół w Karolewie. A. Bitner-Wróblewska, ryc. 2

Jednak nie wszystkie zabytki opuściły Karolewo, a to, co zostało, było od zimy 1945 r. systematycznie szabrowane lub niszczone przez stacjonujące we wsi wojska radzieckie. Pierwotnie zabytki zostały umieszczone w specjalnych szafach muzealnych wywiezionych w tym celu z Królewca, jednak szafy te żołnierze porozbijali i zniszczyli, zabytki rozkradli lub wysypali na posadzkę, a szuflady, w których się znajdowały, przerabiali na walizki! Licharewa i Gałdziewicz z wielką energią zaangażowali się w ratowanie tych zbiorów, najpierw usilnie zabiegając u kolejnych dowódców sowieckich o ich zabezpieczenie na miejscu przed dalszą dewastacją, potem przewożąc ocalałe eksponaty własnymi siłami, wózkiem ręcznym do Kętrzyna – 10 km! Obszerne, odręczne sprawozdanie ze swoich wysiłków złożyli 29 września 1945 r. – dokument ten zachował się w zbiorach Muzeum im. Wojciecha Kętrzyńskiego w Kętrzynie.
W 1946 r. do ratowania archeologicznego dziedzictwa dawnych Prus Wschodnich włączył się Jerzy Antoniewicz, pracownik Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie, a jednocześnie delegat Naczelnej Dyrekcji Muzeów i Ochrony Zabytków Ministerstwa Kultury i Sztuki. Z Antoniewiczem współpracował Hieronim Skurpski, ówczesny dyrektor Muzeum Mazurskiego w Olsztynie (dziś Muzeum Warmii i Mazur). Przewieźli oni do olsztyńskiego muzeum 33 skrzynie zabytków i archiwaliów. Wśród ocalałych zabytków zachowała się duża seria ceramiki, co jest zupełnym wyjątkiem w dostępnej obecnie kolekcji Prussia-Museum.

A Zofia Licharewa resztę życia spędziła w Kętrzynie, gdzie stworzyła muzeum, w którym pracowała aż do emerytury.



powrót

Patronat projektu

unesco