Zmarł Erwin Axer, wielki twórca polskiego teatru

06-08-2012

Reżyser teatralny, eseista i pedagog, jeden z największych twórców powojennego teatru; wieloletni dyrektor stołecznego Teatru Współczesnego - Erwin Axer zmarł w niedzielę w nocy w Warszawie. Miał 95 lat.


Fot. Mariusz Kubik

Axer urodził się 1 stycznia 1917 roku w Wiedniu. Wychował się we Lwowie. Jest absolwentem Wydziału Sztuki Reżyserskiej Państwowego Instytutu Sztuki Teatralnej (1939).

Debiutował jednoaktówką Eugene'a O'Neilla "Księżyc nad Karybami" na scenie Teatru Narodowego. Przed wojną przygotował jeszcze na tej scenie operę "Nędza uszczęśliwiona" Macieja Kamieńskiego (1938) i "Zwiastowanie" Paula Claudela (1938) oraz w marcu 1939 roku "Pannę Julię" Augusta Strindberga.

Przez pierwsze dwa lata wojny pracował jako reżyser i aktor w Polskim Teatrze Dramatycznym we Lwowie. Tam też wyreżyserował w 1941 roku "Pannę Maliczewską" Gabrieli Zapolskiej i grał epizodyczne role. Wziął udział w Powstaniu Warszawskim, a nastepnie jako jako jeniec wojenny, przebywał w stalagu. Wywieziony stamtąd w góry Harz pracował w kamieniołomach. Po powrocie do kraju, został w 1946 roku kierownikiem Teatru Kameralnego Domu Żołnierza w Łodzi, który po przeniesieniu do Warszawy w 1949 przemianowano na Teatr Współczesny. Kierował tą sceną do roku 1981. W latach 1954-1957 był dyrektorem połączonych scen Teatru Współczesnego i Narodowego.

Po 1949 roku, w okresie obowiązującego w Polsce socrealizmu, Axer reżyserował m.in. "Niemców" Leona Kruczkowskiego (1949), "Zwykłą sprawę" Adama Tarna (1950), "Domek z kart" Emila Zegadłowicza (1953).

Pytany po latach o granice kompromisu z władzą w tamtych czasach mówił: "W latach 1949-53, potocznie nazywanych +stalinowskimi+, trudno mówić o kompromisie. Ministerstwo Kultury co roku wyznaczało kilkaset sztuk do wyboru, klasycznych i współczesnych. Wybieraliśmy to, czego naszym zdaniem nie trzeba się było wstydzić, zważywszy okoliczności. Inicjatywa była jak widać ograniczona, choć publiczność pozbawiona innych rozrywek dopisywała. Koncentrowaliśmy się na zagadnieniach warsztatowych. Wychowywaliśmy zespół, a ja powoli zdobywałem zawód" ("Życie", 1997).

Ważną realizacją Axera była premiera "Kordiana" Juliusza Słowackiego (1956) i "Tango" Sławomira Mrożka (1965). Jedną z głośniejszych inscenizacji Axera była też "Kariera Arturo Ui" Bertolta Brechta (1962) z Tadeuszem Łomnickim w roli głównej.

Axer konsekwentnie wprowadzał na polską sceną literaturę współczesną: "Macbetta" Eugene'a Ionesco (1972), "Lira" Edwarda Bonda (1974), "Święto Borysa" Thomasa Bernharda (1976), "Tryptyk" Maxa Frischa (1980). Do ważniejszych jego realizacji należą także m.in.: "Muchy" Sartre’a (1957), "Trzy siostry" Czechowa (1963), "Matka" Witkacego (1970), a także sztuki Mrożka: "Krawiec"(1979), "Miłość na Krymie" (1994).

Krytyk teatralny dr Elżbieta Baniewicz o zmarłym reżyserze: „W teatrze Axera słowo było o wiele ważniejsze niż sceniczne efekty. Uważał, że najważniejszym środkiem ekspresji człowieka jest słowo, bo słowo niesie myśl. U niego np. scenografia była zawsze służebna wobec słowa. Nigdy nie pozwalał scenografom na rozdmuchane popisy. Scenografia, podobnie jak cały spektakl, miała służyć autorowi. Słowo - uważał Axer - najbardziej precyzyjnie, najwyraźniej i najsubtelniej wyraża człowieka.”

Od 1962 roku Axer reżyserował też regularnie za granicą - w Niemczech Zachodnich, Szwajcarii, ZSRR, USA i Holandii. Od 1972 roku był stałym reżyserem-gościem wiedeńskiego Burgtheater. W latach dziewięćdziesiątych reżyserował w Thalia Theater w Hamburgu.

Od 1949 do 1979 roku, z małymi przerwami, Erwin Axer zajmował się pedagogiką na Wydziale Reżyserii w warszawskiej Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej. Jest również autorem licznych esejów o teatrze oraz krótkich form literackich, porównywanych często do prozy Antoniego Czechowa, a publikowanych przez lata w miesięcznikach "Dialog" i "Teatr". Część z nich opublikował w książkach: "Listy ze sceny" (1955, 1957), "Sprawy teatralne" (1966), "Ćwiczenia pamięci" (1984, 1991, 1998), "Kłopoty młodości, kłopoty starości" (2006), "Z pamięci" (2007).

Marta Lipińska wspomina Erwina Axera: „ Pomagał każdemu talentowi rozwijać się. Był wyrozumiały dla aktorów. Nie odrzucał od razu nawet głupich pomysłów młodego człowieka. Umiał wybrać to, co najlepsze. (…) Erwin, z którym miałam zaszczyt przyjaźnić się, to był wspaniały człowiek, wielki reżyser, bardzo mądry i oczytany. Był dżentelmenem w każdym calu. Był Europejczykiem - jeździł po świecie, widział wszystko, co było aktualnie robione w teatrze, przenosił nowe trendy do naszego. Miał niesłychany smak artystyczny. Ufałam mu bezgranicznie. Jak on powiedział, że jest dobrze - nawet wtedy, gdy grałam u innych reżyserów - to wiedziałam, że jest tak, jak być powinno". (PAP)



powrót